Nie do końca lubię robić termowizję w budynkach jednorodzinnych. Są to przeważnie dość małe przestrzenie, w których mieszkańcy dokładnie wiedzą gdzie mają problem z przemarzaniem i wilgocią przez sam fakt przebywania w danym pomieszczeniu. Termowizja tylko obrazuje przeczucia. Znacznie ciekawszym zadaniem są obiekty gabarytowe, gdzie można zobaczyć to czego nikt nie widzi.
Dziś po wyjściu ludzi z naszego otwockiego kościoła odwiedziłem go na chwilę z kamerą termowizyjną.
Mimo tego, że kamera obserwuje tylko powierzchnię przegrody, dzięki słabej izolacji przegród i różnicom w przepływie ciepłą można wykonać wizualnej inwentaryzacji elementów konstrukcyjnych stropu lub muru. Całe życie patrzyłem na ten strop a nie widziałem jak on jest zbudowany. (można stwierdzić, że w naszym kościele Zmartwychwstałemu może być zimno w plecy).
Ciekawym zagadnieniem może być monitoring celem oszacowania ryzyka degradacji fresków i malowideł wskutek kondensacji wilgoci na przegrodzie. Pewnym zniszczeniom można przeciwdziałać wcześniej wykrywając istotne mostki termiczne.
Kościół jest zdecydowanie trudnym budynkiem do analizy cieplno-wilgotnościowej. Jest to rzeczywistość bardzo dynamiczna.
Jest to miejsce ogrzewane bardzo nieregularnie. Następują w nim duże zmiany w zakresie wilgoci powietrza i temperatury niedziele i święta. Ma bardzo zróżnicowaną budowę i z uwagi na dużą różnicę wysokości oraz ilość zakamarków – panują tam niejednorodne warunki (przydałyby się czujniki w różnych miejscach w kościoła w celach stałego monitoringu co się dzieje podczas różnych uroczystości w różnych porach roku). Kościoły jak obiekty bardzo masywne mają też problem z kondensacją letnią – w okresach przejściowych przegrody nie nadążają się ogrzać i po wpuszczeniu dużej ilości ciepłego powietrza lokalnie mogą być problemy z wilgocią.
Prywatna opinia:
Budując nowe kościoły należy się zastanowić co jest ważniejsze? Ochrona cieplna, prostota, komfort termiczny, sprawna wentylacja, czy przepych, monumentalizm, gabaryt.
Obiekty sakralne oczywiście projektuje się na “duże imprezy” kiedy na święta przychodzi masa osób i trzeba uroczyście nakadzić, jednakże większość roku jest tam niewielka ilość wiernych a ktoś ten obiekt musi utrzymywać – dziś królowie niechętnie będą przychodzić z darami.
Wydaje mi się, że stare tradycyjne techniki przemawiania do człowieka przestał działać: wieże i budynki kościelne nie są już tak wielkie, piszczałki i dzwonki mnie (przebodźcowanego człowieka) drażnią zamiast kierować ku Stwórcy, zamiast wielu malowideł wolę pustą ścianę, zamiast ogromnej przestrzeni wolę komfort. Oczywiście pewne gabaryty trzeba zachować ale świeże powietrze można załatwić dobrą regulowaną wentylacją a nie tylko przewymiarowaniem obiektu.