Wentylacja Grawitacyjna VS Marketowy Wentylator

Wentylacja grawitacyjna latem VS marketowy wentylator.
Dosyć często w mieszkaniach widuje niepoprawny mieszany system wentylacji wynikający z autorskich przeróbek. W kuchni kratka wentylacyjna grawitacyjna, a w świątynia dumania tani hałasujący wentylatorek z oszczędności odpalany razem z światłem łazienkowym (co bardziej świadomi mają opóźniacz wyłączenia na 30 sekund po wyjściu – rzadziej 15 minut)
Oczywiście mieszanie tych systemów jest błędne, ponieważ jeden zakłóca pracę drugiego, a sam montaż wentylatora, który działa okresowo – przez dławienie przekroju urządzeniem uniemożliwia wentylacje naturalną przy wyłączonym wiatraku.
Należy w tym miejscu przypomnieć, że wentylacja w łazience nie wentyluje łazienki – wentyluje całe mieszkanie a wylot znajduje w takich pomieszczeniach, aby powietrze wędrowało od pomieszczeń „czystych” do brudniejszych – czyli tak aby bąki nie wracały do sypialni. Dlatego strategia włączania wentylatora tylko okresowo jest na starcie strzałem w stopę.
Dziś pozwoliłem zrobić sobie pomiary takiej sytuacji, które prezentuje na zdjęciach:
Pomiar 1
-Wydajność wentylacji grawitacyjnej w kuchni w okresie letnim ok. 38m3/h (wymóg dla pomieszczenia 70 m3/h przy temperaturze zew. 12*C)
-Wydajność wentylacji marketowego wentylatorka: 21,3 m3/h
-Wentylator wyłączony: 7,4 m3/h (grawitacja naturalna dławiona urządzeniem)
Wniosek?
Montując słabe urządzenie wywiewne jako „wspomaganie” – można popsuć sobie wentylacje czego świadectwem jest grzybek na suficie. Wentylacja grawitacyjna w niekorzystnych dla siebie warunkach ma prawie 2x większą wydajność i działa w sposób ciągły (prawie).
Pomiar 2
Zaaranżowałem kąpiel z myciem głowy przy włączonym marketowym wentylatorze.
Załączony wykres przedstawia temperaturę, wilgotność względną oraz bezwzględną. Kąpiel w gorącej wodzie trwała ok. 15 minut i kolejno na okres ok. 20 minut pozostawiono wentylator w stanie włączonym.
Na początku kąpieli widać skok wilgotność i temperatury w powietrzu. Po zakończeniu kąpieli w przeciągu wspomnianych 20 minut wentylator nie był w stanie pozbyć się nagromadzonej wilgoci. Czysto teoretycznie przy tej wydajności wentylator powinien załatwić sprawę w przeciągu pół godziny, ale wymiana powietrza w pomieszczeniu to nie wszystko: wilgoć w powietrzu jest zasilania tym co skropiło się na powierzchniach w łazience oraz wilgocią z pokoi skąd wędruje nawiew do łazienki.

Poprawnie dobranemu wentylatorowi (50 m3/h) sama wymiana powietrza w pomieszczeniu bez ww. czynników powinna zając ok. 15 minut.

Gdzie zatem sens tych parosekundowych opóźniaczy?
Zapraszam do korzystania z moich usług w zakresie pomiarów wydajności wentylacji:
https://jasinskinadzory.pl/pomiary-i-badania-w-budownictwie/
Oraz zakresu mykologii budowlanej:
https://jasinskinadzory.pl/opinie-i-ekspertyzy-mykologiczne/

Facebook
Twitter
LinkedIn